- Nazywam się Carmen Willson, w październiku skończę 19 lat. Mieszkam w Kolorado od 9 lat i mniej więcej od tylu z się znamy. Mimo, że sprzeczki pomiędzy nami były często byliśmy nie rozłączni. W wieku lat 16 zerwaliśmy kontakt, ponieważ zrobił coś co mnie zabolało i dobiło, nie dałam mu czasu na wytłumaczenia. Dwa lata później wszystko zostało wyjaśnione a my znów zostaliśmy przyjaciółmi. Ukończyłam The Vanguard School, po czym wyleciałam wraz z całą szkołą na wycieczkę do Francji, w ramach nagrody za dobre oceny. Nie miałam kontaktów ze wszystkimi uczniami, jedyną osobą której tam ufałam, przynajmniej przez pewien czas była Carolyn Stinson. Niestety okazało się, że obgaduję mnie za plecami robiąc wielką falę plotek na mój temat jeszcze bardziej poniżając mnie w szkole. Kiedy o tym nie wiedziałam zdradziłam jej mój największy sekret. Oczywiście zrobiła to co najgorsze. Po tym już nigdy się do niej nie odezwałam i tylko odliczałam aby ten koszmarny rok się skończył, zaczęła ostatnia klasa i w końcu koniec szkoły. Kiedy widziałam jak niszczy mi życie chciałam uciec i nigdy nie wrócić, to było największe marzenie. Dokładnie po pogrzebie mojej matki, ojciec wysłał mnie na zajęcia taneczne ponieważ myślał, że popadam w depresję i chciał mnie jakoś rozerwać, niestety moim oczom ukazała się brunetka o ciemnych oczach, z długimi rzęsami i wypełnionymi ustami. Carolyn Stinson. Na wejściu wyszłam i już nigdy tam nie wróciłam. Za to douczałam się w domu, sama. Byłam już przyzwyczajona, wiecznie sama. - Przerwała swój monolog, kiedy ujrzała wzrok prokuratora, siedzącego na przeciwko niej. W jego oczach było widać zdziwienie a zaraz nie dowierzanie. Racja prokuratorowi nie chciało się wierzyć, że taka ładna i inteligentna panienka mogła żyć w samotności. Nawet on mając 45 lat poczuł chęć nawiązania z nią lepszego kontaktu tuż po przesłuchaniu, ale wiedział że nie może. Praca mu nie pozwalała jak i prawo. Natomiast Carmen była zmieszana, nie wiedziała kompletnie co robić, jak się zachować.. Miała mętlik w głowie a ręce pociły się coraz bardziej. W myślach zadawała sobie tylko jedno pytanie “Czemu do cholery przy tym byłam?” , męczyło to ją. - Może mi Pan powiedzieć czemu ja tu właściwie siedzę? Jestem tylko świadkiem, powinno mnie się przesłuchiwać na miejscu w najgorszym wypadku właśnie tu ale nie muszę chyba opowiadać o swoim życiu. - W końcu wydusiła z siebie z nutką niepewności, bała się. Nigdy jej nie przesłuchiwano w tak poważnej sprawię, zazwyczaj miała krótką wymianę zdań na temat nie posiadanego biletu w transporcie miejskim. Prokurator z podejrzliwym uśmieszkiem opadł na oparcie krzesła, przez co jego twarz nie była już tak widoczna, podniósł jedną brew do góry spoglądając rozbawionym wzrokiem na przerażoną dziewczynę siedzącą tuż przed nim.
- Panno Willson, pani jest główną podejrzaną.
____________________
Witam wszystkich!
Wiem, że prolog krótki ale mam nadzieję, że zachęcił do dalszego czytania.
Ogólnie postanowiłam zacząć pisać drugiego bloga ponieważ w głowię mam od groma pomysłów,
a nie chce ich marnować.
Oczywiście prowadzenie tego bloga nie znaczy, że zamykam
"Do you remember this moment?"
Oba będą działały.
No nie ważne.
Chciałam jeszcze wspomnieć, że przyszłe rozdziały
będą z perspektywy głównej bohaterki.
Oczywiście zaczynać się będzie dwa/trzy lata przed tym wydarzeniem.
Pozdrawiam.
;*
Wiadomo, ze bede czytać :D
OdpowiedzUsuńŚwietny prolog :)
Dziękuje Lau <3
UsuńŚwietny jak tamten :D!a kiedy next na tym?^.^
OdpowiedzUsuń